sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 1

   Hej. Oto rozdział I mojego pierwszego opowiadania mam nadzieje, że wam się spodoba. Jak wiecie zanim Dramione się rozwinie potrzeba trochę czasu, bądźcie cierpliwi, a obiecuję, że postaram się pisać jak najlepiej. Pamiętajcie o komentarzach. Dla was to minutka a dla mnie wielkie szczęście, a więc nie przedłużając - Zapraszam ! :)
                                                               
                                       ~ ~* * *~ ~ 

 Obudziły ją poranne promienie słońca przedzierające się przez okno.Zapowiadała się piękna pogoda. Brązowooka przetarła oczy i ruszyła w kierunku toalety. Wzięła szybki prysznic z powodu późnej godziny, uczesała swoje grube włosy w wysokiego kucyka i ubrała się w jeansy, jasny miętowy sweterek, a na nogi założyła kremowe koturny. Nałożyła lekki makijaż, podkreślając eyelinerem  oczy i wyszła z łazienki. Do wyjścia na Pokątną zostało jej 10 minut. Pobiegła szybko do pokoju i wrzuciła do swojej torebki kilka monet, parę kosmetyków i różdżkę. Zbiegła schodami do kuchni gdzie siedział już Harry i cała rodzina Weasley'ów, z wyjątkiem Ginny. Przywitała się ze wszystkimi, podeszła do stołu gdzie leżał talerz kanapek i kubek z kawą. Chwyciła jedną kanapkę, wzięła łyk ciepłej kawy i była gotowa do wyjścia. Jak się okazało, jej pośpiech nie był konieczny, bo jak zwykle najmłodsza latorośl Weasley'ów zaspała i teraz biegała w popłochu po całym domu szykując się do wyjścia.


                                     ~ ~* * *~ ~


- Ginny, kochanie pospiesz się, wszyscy już czekają - mówiła jak zwykle spokojna i uśmiechnięta pani Weasley. 
- Już idę, chwilkę - krzyczała z drugiego pokoju Gin.
- Nie wierze, czy ona zawsze musi się tak spóźniać?! - mówił Ron smętnym głosem, zajadając już kolejną kanapkę.
- Co się dziwisz, to dziewczyna, one wszystkie takie są - Harry odpowiedział przyjacielowi uśmiechając się przy tym szczerze.
Po chwili ich uszu doszedł stukot obcasów.
-Już jestem. Idziemy? - uśmiechnęła się do przyjaciół łapiąc oddech.
-Tak, chodźmy - odpowiedziała Hermiona ruszając w stronę drzwi.
- Ślicznie wyglądasz Gin.- Harry patrzył na swoją dziewczynę jak zahipnotyzowany.
-Oj, dziękuje- na twarzy młodej dziewczyny pojawiły się lekkie rumieńce.
- Ty też ślicznie wyglądasz, Hermiono - powiedział uśmiechając się do przyjaciółki Ron.
- Dzięki- odpowiedziała bez większego entuzjazmu i wyszła z domu państwa Weasley.
                                         
                                   ~ ~ * * * ~ ~

 Chodzili zatłoczoną od czarodziei i czarownic ulicą Pokątną, oglądając wystawy różnych sklepów. Hermiona i Ginny wpatrywały się pożądliwie w wystawę sklepu Madame Malkin, a Harry'ego i Rona  szczególnie zainteresowała wystawa sklepu Quality Quidditch Supplies, na której widniała nowa miotła - Nimbus 2010.


- No to jak? Gdzie najpierw idziemy? - spytał podekscytowany Ron.
- Ja muszę zahaczyć o Esy i Floresy, Pióra Amanuensisa, Centrum Handlowe Eeylopa i sklep Madame Malki, więc pójdę tam sama i możemy spotkać się za 2 godziny w lodziarni  Floriana Fortescue - Hermiona uśmiechnęła się pogodnie do przyjaciół.
- Mionka, ja pójdę z tobą. Zahaczymy jeszcze tylko do Magicznych Dowcipów, ok? - Ginny uśmiechnęła się szeroko, pokazując rząd białych ząbków.
- Yyy... Dziewczyny uważam, że nie powinniśmy się rozdzielać, a już na pewno nie powinnyście iść same - powiedział nieśmiało, ale stanowczo Harry.
- Tak, Harry ma rację - zgodził się Ron.
- Harry, Ron. Jest już po wojnie. Nikt nie chce nam zrobić krzywdy. Jesteśmy bezpieczne. Po za tym same również umiemy się bronić, nie zapominajcie o tym - mówiła trochę podirytowana zachowaniem przyjaciół dziewczyna.
-Spotykamy się za 2 godziny, nie zapomnijcie - dopowiedziała radośnie Ginny, idąc w kierunku lodziarni  Floriana Fortescue i ciągnąc za sobą przyjaciółkę.
-Ale... Dziewczyny! - krzyczał zdesperowany Harry.
- Do zobaczenia! - krzyknęła uśmiechnięta od ucha do ucha Gin.

                                   ~ ~* * * ~ ~


 Były już w Esach i Floresach, gdzie kupiły wszystkie potrzebne książki, a Hermiona jeszcze kilka dodatkowych. W sklepie Amanuensisa kupiły piękne pióra. Teraz podążały w kierunku Centrum Handlowego Eeylopa, ponieważ Hermiona, która nie miała sowy, postanowiła takową kupić. Weszły do sklepu, w którym było mnóstwo pierwszo- i drugoklasistów. Brązowooka rozejrzała się po pomieszczeniu w poszukiwaniu odpowiedniej sowy i nagle jej oczom ukazała się sowa śnieżna. Była piękna. Hermiona od razu wiedziała, że właśnie ją chce. Podeszła do lady i grzecznie poprosiła o śliczną Śnieżkę - tak właśnie ją nazwała. Sprzedawca podawał jej właśnie klatkę z sową, gdy drzwi sklepu ponownie się otworzyły, a w ich przedsionku pojawiła się dwójka znajomych dla przyjaciółek twarzy.

 - Luna! - krzyknęła podekscytowana Gin.
 - Neville -powiedziała Hermiona podchodząc do przyjaciół i szeroko się uśmiechając.
 - Dziewczyny, jak dobrze was znów zobaczyć! - Luna rzuciła się przyjaciółkom na szyje.
 -My też się bardzo cieszymy - powiedziały prawie jednocześnie Miona i Ginny.
 - Wracacie do Hogwartu? - zapytał uśmiechnięty Neville mocno trzymając Lunę za rękę.
 - Tak, a wy? - zapytała Hermiona patrząc na dwójkę ludzi, którzy najwidoczniej byli szczęśliwą parą.
 - Tak, już nie możemy się doczekać jutrzejszego wyjazdu. Dziś robimy ostatnie zakupy, a co z Harrym i Ronem? - Neville przypomniał sobie, że do słynnej paczki brakuje tu dwóch młodzieńców.
 - Ah! Tak, Harry i Ron robią gdzieś zakupy, za dokładnie 30 minut jesteśmy z nimi umówione w lodziarni  Floriana Fortescue. Pójdziecie z nami? - zapytała Ginny patrząc na uśmiechnięte, wpatrzone w nią twarze.
- Bardzo chętnie. Jednak musimy zajść jeszcze do Madame Malki po nowe szaty - Luna uśmiechnęła się czekając na odpowiedź.
-To świetnie się składa. Nam również na liście został tylko ten sklep - Hermiona uśmiechnęła się, podeszła do lady, zapłaciła za sowę i z klatką w ręku ruszyła w stronę wyjścia ze sklepu.

                                     ~ ~* * *~ ~


 Sklep Madame Malki był bardzo duży, ale też bardzo oblegany. Udało się im jednak kupić nowe szaty w dość krótkim czasie. Zapłacili i dziękując wyszli ze sklepu nadal rozmawiając. W drodze do lodziarni spotkali Patil i Lavender Brown. Lubili te dziewczyny, jednak Hermiona nie przepadała za Lavender Brown. Teraz sama już nie wiedziała czemu. Doszli do lodziarni, przy stoliku siedzieli już Ron i Harry. Dosiedli się do nich i zamówili po koktajlu.

 - Harry, Ron, jak tam wasze zakupy? - zapytała Gin przysuwając się bliżej Harry'ego.
 - My kupiliśmy tylko potrzebne rzeczy. Widzę, że wy robiłyście zapasy na cały rok - Ron zaśmiał się tak głośno, że reszta poczuła na sobie spojrzenia wszystkich klientów.
- Hermiono, ale po co ci tyle książek? Nie mamy tylu przedmiotów - rzekł Harry, patrząc na trzy torby wypełnione książkami.
- To nie są podręczniki, tylko książki,  które mam zamiar przeczytać. Podręczniki mam w tej torebce - lekko poirytowana Hermiona pokazała kolejną torebkę wypełnioną książkami.
-Kiedy ty chcesz to czytać? Tu jest ze 30 książek! - zdziwił się Neville.
- Pomyślałam, że teraz gdy nie ma już Voldemorta i nic nam nie grozi, to zostaną mi tylko lekcje i dużo wolnego czasu - uśmiechnęła się, w myślach wspominając wszystkie przygody tej trójki dzieciaków. Teraz byli już prawie dorośli, kończyli szkołę i mieli przed sobą życie zawodowe w świece magii. Z zamyślenia wyrwał ją głos przyjaciółki:
- A wy co kupiliście, bo wasze torby są jakoś nad zwyczaj puste - rzuciła Ginny w kierunku chłopaków rozglądając się dookoła stolika.
- My kupiliśmy potrzebne książki, które wysłaliśmy już do Nory by ich nie nosić. Szaty też kupiliśmy. Nie zapomnieliśmy również o sprzęcie do Quidditcha. Czyli jednym słowem wszystko, co było potrzebne kupiliśmy - Ron uśmiechnął się do wszystkich zakładając ręce za głowę i rozpierając się na krześle.
- Czy wy też zastanawiacie się trochę czy zobaczymy w tym roku wszystkich starych uczniów? - zapytała pogodnie Luna, przerywając małą kłótnię między Mioną i Ginny, a Ronem i Harrym.
- Tak. Myślałam o tym jak tylko dostałam list z Hogwartu. Miło byłoby zobaczyć znajome twarze, które teraz znów są szczęśliwe - w oku zakręciła się jej łza. - Szkoda, że niektórych już tu z nami nie ma, że nie mogą się cieszyć razem z nami.
- Mionka, nie płacz. Wiesz, że każda wojna zostawia po sobie ślady i my nic nie możemy z tym zrobić - Ginny próbowała podtrzymać przyjaciółkę na duchu.
 Wszystkim nagle posmutniały miny, a w głowach pojawiły się wspomnienia tej okrutnej wojny.
- To my już pójdziemy, cieszymy się, że mogliśmy was spotkać i do zobaczenia jutro - odezwała się Luna, trzymająca Neville'a za rękę.
- My też się bardzo cieszymy - uśmiechnął się Harry. Uściskali się na pożegnanie i odeszli.
- My chyba też powinniśmy już wracać, robi się późno - Hermiona podniosła się z krzesła posyłając sugestywne spojrzenia przyjaciołom.Wstali i teleportowali się do Nory. Gdy tylko przekroczyli próg, poczuli zapachy kolacji przygotowanej przez panią Weasley. Zostawili zakupy w pokojach i zeszli na pysznie pachnący posiłek.


                                       ~ ~* * * ~ ~
 -Ron... - Hermiona patrzyła zniesmaczona na  przyjaciela.
 -Co? - zapytał Ron, opychając się kolejnym kawałkiem kurczaka.
 - Jesz jak świnia - nadal patrzyła na chłopaka, nie mogąc uwierzyć, jak może tyle jeść.
 - Oj tam, oj tam - Ron nie przejmując się słowami brązowookiej, chwycił za kolejny kawałek mięsa.
 - Dziewczynki, jak tam zakupy? - Pani Weasley zwróciła się do przyjaciółek, które jadły właśnie sałatkę.
- Zakupy udane, mamy wszystkie potrzebne rzeczy - uśmiechnęła się Ginny.
- Tak, a podczas zakupów spotkaliśmy kilkoro znajomych, którzy też wracają do Hogwartu.
-Harry, a ty jakie masz plany na ten rok? - zapytał pan Weasley.
- Sam nie wiem proszę pana. Myślę, że przyłożę się do nauki i na pewno będę trenował naszą drużynę Quidditcha.
- Och, to świetnie. Mam nadzieje, że w tym roku nie wpakujecie się już w żadne kłopoty - zaśmiał się cicho patrząc na czworo młodych czarodziei.
- My też mamy taką nadzieje - dopowiedziała Hermiona lekko się uśmiechając i wstając od stołu.
- Ja już pójdę, jestem trochę zmęczona.
- Ja też już się położę - Gin również wstała od stołu, ucałowała rodziców w policzek i obie dziewczyny ruszyły schodami do pokoju.
- Ginny, ja zaraz do ciebie przyjdę - powiedział Harry posyłając dziewczynie tajemnicze spojrzenie.

                                        ~ ~* * *~ ~


 Weszła do pokoju i od razu ruszyła w kierunku łazienki, była zmęczona, więc wzięła szybki prysznic, umyła włosy i stanęła przed lustrem oglądając każdy kawałek swojego ciała. Zmieniła się. Włosy nie były już szopą, tylko układały się w fale spadające na plecy. Kiedyś miała piegi, po których dziś nie było prawie śladu. Jej niegdyś małe piersi, dziś były zgrabnymi, sporej wielkości kuleczkami. Brzuch miała płaski, lekko umięśniony i na koniec jej długie nogi. Nie była już małą kujonicą, tylko młodą kobietą. Tego roku chciała pokazać jaka naprawdę jest - mądra, piękna i odważna Hermiona Granger. Wyszła z łazienki ubrana w piżamę i położyła się na swoim dużym łóżku.
 Leżała i nie mogła przestać myśleć o jutrzejszym wyjeździe. 
Była taka szczęśliwa, że może wrócić do miejsca, które było dla niej jak dom. 
Oczywiście uwielbiała przebywać u państwa Weasley. Byli dla niej jak rodzina, ale to w Hogwarcie czuła się najlepiej. Nie mogła zasnąć i czuła, że będzie to raczej nieprzespana noc. Wsunęła na siebie spodnie i bluzę, a po chwili teleportowała się w jej ulubione miejsce, w którym zawsze się uspokajała i zawsze mogła pobyć sama. Aportowała się na niedużą łąkę. Uwielbiała tu przebywać. Położyła się na trawie i wpatrywała się w gwiaździste niebo. To zawsze jej pomagało. Leżała gdy nagle niedaleko małego jeziorka zobaczyła jakąś postać siedzącą tyłem, więc nie mogła zobaczyć kto to jest. Wysoka postać o blond włosach kogoś jej przypominała, ale uznała, że to nie może być on. Patrzyła jeszcze chwilę  z oddali na spokojnie siedzącego mężczyznę zastanawiając się co robi na jej ulubionej łące, skąd zna to miejsce, ale gdy ten zaczął powoli wstawać spanikowana teleportowała się z powrotem do małego pokoju w Norze. Położyła się i zmęczona wrażeniami dnia od razu zasnęła.
                                              
                                       ~ ~* * *~ ~ 
 ~ Mionka~

8 komentarzy:

  1. Podoba mi się Twój styl pisania, jest lekki i dobrze się wszystko czyta :) Będę zaglądać :)

    http://slady-cieni-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak pięknie, tak idealnie, tak cudownie.. ! *o*
    Piszesz łatwo i tak fajnie lekko :)
    Ogrooomny plus za sexowny strój Mionki - właśnie takie opowiadania kocham ! ;)
    Masz tylko jeden u mnie minus.. ten szablon.. mnie po prostu aż bije po oczach. Jeśli mogę Ci polecić to to moje ulubione szablonownice; http://log-galeria.blogspot.com/ i http://graphicpoison.blogspot.de/
    W obydwu przypadkach możesz od razu zaznaczyć, że szablony mają być z Emmą, co bardzo ułatwia sprawę. A szablony.. po prostu magiczne.. ! :D
    Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością :D

    P.S. Zapraszam do mnie na Rozdział I innej historii Hermiony Riddle.
    Polecam - 'W PIGUŁCE..'- dużo wyjaśnia ;D
    http://dramione-miaa.blogspot.com/
    ``Miaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje za miły komentarz i za radę. Mi osobiście szablon się podoba,ale to zdanie czytelników jest najważniejsze. W najbliższym czasie postaram się jakoś temu zaradzić. Na pewno do ciebie zajrzę :)
    ~Mionka~

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny świetny post ! Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Malfoy na jej ulubionej łące? Nie może być ;-) Szkoda, że zwiała, ale w sumie może to lepiej ;-) Aż dziw, że na Pokątnej nie spotkali żadnych Ślizgonów ;-) Znalazłam jeden błąd, a mianowicie nieprzespana piszę się razem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah nie chciałam już na samym początku, wprowadzać nie miłej atmosfery , która powstałaby przy spotkaniu z Ślizgonami :) Dzięki za kom. zaraz poprawię błąd :)
      ~Mionka~

      Usuń
  6. Po prostu świetne :D lecę czytać dalej:)

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter - Delivery Owl