piątek, 16 stycznia 2015

Miniaturka I

Hej!
To właśnie moja pierwsza w życiu miniaturka, także proszę o wyrozumiałość. Jak na pierwszy raz - jestem usatysfakcjonowana i mam nadzieję, że Wam również się spodoba. Bardzo zależy mi na tym, aby pojawiło się tu jak najwięcej komentarzy :) Nie muszą być one bardzo rozbudowane, ucieszy mnie nawet, jeżeli pozostawicie po sobie chociażby kropkę. Liczę na Was!
Żeby już nie przedłużać, zapraszam do czytania i wyrażenia swojej opinii ;) 
Miłej lektury!

~ ~ * ~ ~

    Po raz kolejny siedziałem i topiłem smutki w butelce Ognistej Whisky. Jakim trzeba być debilem, żeby pozwolić odejść, ba! Odepchnąć kobietę twojego życia?
Nazywam się Draco Malfoy i jestem totalnym idiotą, bo odrzuciłem jedyną osobę, którą szczerze kochałem, a ona odwzajemniała moje uczucie... Teraz bierze ślub z Łasicem...

~ ~ * ~ ~

Droga Hermiono!
Spotkajmy się na Wieży Astronomicznej za pół godziny, muszę z Tobą porozmawiać.
Draco                            


    Dobrze... Niezbyt oficjalnie, ale też nie za bardzo przyjaźnie. To teraz tylko iść na miejsce i czekać...

~ ~ * ~ ~

    Siedziała w swoim prywatnym dormitorium, kiedy usłyszała stukanie w okno. Popatrzyła w tamtym kierunku i ujrzała srebrzystego puchacza, który należał do Dracona. Uśmiechnęła się leciutko i podeszła do okna, aby wpuścić ptaka. Jej uśmiech powiększył się, kiedy przeczytała list przyniesiony przez sowę. Draco chciał się z nią spotkać. Nie potrafiła tego uzasadnić, ale miała przeczucie, że dziś wydarzy się coś ważnego.

~ ~ * ~ ~

    Po 15 minutach przygotowań panna Granger ruszyła w kierunku Wieży Astronomicznej. Dotarcie zajęło jej tylko 5 minut, ponieważ wejście było niedaleko Pokoju Wspólnego Gryffonów. Jakież było jej zdziwienie, kiedy ujrzała młodego, bardzo przystojnego mężczyznę. Draco bardzo często się spóźniał, a już na pewno zawsze przychodził na ostatnią chwilę. 
Odwrócił się, kiedy podeszła do niego, aby przywitać się krótkim buziakiem w policzek.

~ ~ * ~ ~

- Cześć - powiedziała całując go w policzek.
- Hej - odpowiedział, a ona odsunęła się od niego na krok. Zmierzył ją wzrokiem.
Wyglądała pociągająco nawet w zwykłym t-shirt'cie i krótkich spodenkach, a do tego była inteligentna, uparta, pewna swoich racji i po prostu cudowna. Już żałował tego, co za niedługo nastąpi...
- Hej - powtórzył i zrobił krok w jej kierunku, aby ją pocałować.
 Nie zrobił tego tak jak zawsze - z finezją i odrobiną zaborczości - tylko tak, aby jej pokazać, że jest całym jego światem - delikatnie, ale zaborczo, z całym uczuciem, jakim ją darzył i z wielką pasją.
Ona z początku zaskoczona taką zmianą najpierw prawie zemdlała, ale po chwili idealnie wpasowała się w rytm i z takim samym zaangażowaniem oddawała jego pocałunki. Gdy się od siebie oderwali, a oddechy zaczęły powoli wracać do normy, zapytała ze śmiechem:
- A co to za nagły napad czułości?
- Jakieś zażalenia?
- Ależ skąd!
- No właśnie, to nie marudź, Skarbie. - powiedział i pocałował ją w czoło. Po chwili jednak spochmórniał.
- Miona, musimy pogadać...

~ ~ * ~ ~

- I tak po prostu mnie zostawiasz? - zapytała ze spokojem w głosie, ale jej oczy zdradzały wszystko - smutek, niezrozumienie, miłość i bardzo wielki ból.
- Skarbie, błagam Cię, zrozum... Ja Cię kocham jak jeszcze nikogo dotąd i właśnie dlatego nie możemy być razem... Wiesz, że mój ojciec, matka i ja przeszliśmy na stronę Zakonu i dlatego teraz Czarny Pan będzie się na nas mścił poprzez osoby, na których nam zależy, a ja nie chcę, żeby Tobie coś się stało. Zawsze będę Cię kochał, ale nie możemy być razem. Przykro mi.
- Draco, czy mogę mieć do Ciebie prośbę?
- Oczywiście.
- Pocałuj mnie ten ostatni raz.
Podszedł do niej i złożył na jej ustach pocałunek pełen emocji, po czym ostatni raz zamknął ją w swoich ramionach.
- Nienawidzę Cię za to, że tak bardzo Cię kocham, a Ty ciągle mnie ranisz - powiedziała dziewczyna, po czym złożyła na jego ustach szybki pocałunek i odeszła.
Draco Malfoy czuł jak w tym momencie rozpada się jego życie...

~ ~ * ~ ~


    Minął rok od pamiętnej rozmowy dwójki młodych ludzi na Wieży Astronomicznej. Cztery miesiące temu Hermiona przyjęła oświadczyny zakochanego w niej Ronalda Weasley'a, ale zrobiła to tylko i wyłącznie ze względu na panią Weasley, której nie mogłaby spojrzeć w oczy po odrzuceniu oświadczyn jej najmłodszego syna. Poza tym i tak nikogo nie miała, a Rona kochała jak brata i była niemal pewna, że sama zginie w walce ze Śmierciożercami oraz Voldemort'em i w ten sposób wymiga się od małżeństwa.
    Trzy tygodnie temu Harry Potter ostatecznie pokonał Czarnego Pana i teraz niezbyt szczęśliwa Hermiona Granger za miesiąc miała zmienić stan cywilny i stać się kolejną panią Weasley. Oczywiście mogła się jeszcze wycofać, ale nie chciała zawieść Weasley'ów. A poza tym dla kogo miałaby to zrobić? Draco niby mówił, że będzie ją zawsze kochał, ale gdy wojna się skończyła nawet do niej nie napisał, więc miała prawo myśleć, że już mu na niej nie zależy. Chociaż po wydarzeniach sprzed trzech tygodni nie miała pewności...

~ ~ * ~ ~

    Właśnie zabiła piętnastu Śmierciożerców i biegła na spotkanie z następnymi. Widziała jak Draco zażarcie walczył. Pokonał około pięćdziesięciu zwolenników Riddle'a. Rozmyślania o przystojnym Ślizgonie tak ją pochłonęły, że nie zauważyła jak Rookwood strzela w nią Cruciatusem. Nagle znikąd pojawił się przed nią młody Malfoy i odbił zaklęcie wypowiedzeniem krótkiej formułki zaklęcia tarczy, a po chwili rzucił w Augustusa Avadą.
- Dziękuję - powiedziała lekko oszołomiona dziewczyna. Chłopak odwrócił się i złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Zdziwiona Hermiona wyszeptała tylko:
- Kocham Cię - i z ufnością patrzyła w najpiękniejsze, stalowoszare oczy wybawcy.
- Ja Ciebie też - odpowiedział również szeptem, pocałował ją w czoło i odszedł.

~ ~ * ~ ~

Serdecznie Zapraszamy 
Sz. P. Dracona Malfoy'a
na uroczystość zaślubin
Hermiony Jean Granger
i
Ronalda Billiusa Weasley'a,
która odbędzie się w Kościele Świętego Merlina
dnia 29 lipca 1998 roku.


- Diable... Co ja mam zrobić? - zapytał zdruzgotany Draco.
- Zapytaj, czy nie potrzebują drużby - odpowiedział śmiertelnie poważnie Blaise Zabini.
- Bardzo śmieszne, Zabini - warknął młody Malfoy. - Ja pytam poważnie.
- Sorry Smoku - powiedział ze skruchą mulat. - Nie mam pojęcia, naprawdę.
- Może ona nigdy nie miała być moja i powinienem sobie odpuścić...
- Nawet tak nie mów! Jesteś Malfoy' em, a Malfoy'owie nigdy się nie poddają.

~ ~ * ~ ~

    Za chwilę miała rozpocząć się ceremonia. Draco wszedł do kościoła jako jeden z ostatnich gości. Był w lekkim szoku, bo przed chwilą dowiedział się, że Potter uznał, że bycie głową świata czarodziejów nie jest dla niego i on zadowoli się posadą szefa aurorów, ale zażyczył sobie, że niejaki Dracon Lucjusz Malfoy ma zostać nowym Ministrem Magii. Co prawda z Harry'm pogodził się dość dawno temu, a nawet można powiedzieć, że się zaprzyjaźnili, ale w życiu nie spodziewałby się, że tamten odda mu stołek ministra. Oczywiście blondyn nie był głupi i przyjął posadę.

~ ~ * ~ ~

- Czy Ty Ronaldzie Weasley bierzesz sobie tę oto Hermionę Granger za żonę?
- Biorę - odpowiedział pewnie Ron.
- Czy ty Hermiono Granger bierzesz sobie tego oto Ronalda Weasley za męża?
- Ja...Ja...Ja kocham kogoś innego. Przykro mi, ale nie. Przepraszam Ron - powiedziała panna młoda i wybiegła z kościoła pod obstrzałem zdziwionych spojrzeń, by po chwili teleportować się w tylko sobie znane miejsce.

~ ~ * ~ ~


    Aportowała się tuż przed drzwiami swojego apartamentu przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic w Londynie. Wyciągnęła klucze spod wycieraczki i weszła do środka. Westchnęła - każde pomieszczenie przypominało jej Rona, a teraz nieszczególnie miała ochotę o nim myśleć. Jednym machnięciem różdżki zmieniła swoją białą suknię na lekką, letnią, różową sukienkę, a drugim swoją elegancką fryzurę na roztrzepany koczek na czubku głowy. Weszła do garderoby i chwyciła walizkę, którą przygotowała wcześniej na podróż poślubną z Ronem. Wzięła bilety, które leżały na stoliku w salonie i wyszła z apartamentu, uprzednio zamykając drzwi. Mogła teleportować się prosto na Majorkę, ale chciała lecieć samolotem, aby podczas podróży móc przemyśleć co ma dalej robić...


~ ~ * ~ ~

    Wyszedł z kościoła, kiedy tylko uświadomił sobie, co jego ukochana właśnie zrobiła. Od razu odszukał wzrokiem Weasley'a. Podbiegł do niego i zapytał, jak na siebie aż za spokojnie:
- Weasley. Gdzie jest Granger?
- Nie Twoja sprawa, Malfoy! Odwal się od niej!
- Nie mam czasu Weasley, więc nie przedłużaj i powiedz mi gdzie jest Hermiona? - odrzekł zirytowanym tonem.
- Nic Ci nie powiem, Malfoy! Ona jest moja!
Draco już całkiem się zdenerwował i uderzył rudzielca w twarz, aż ten stracił równowagę i teraz próbował wstać z ziemi trzymając się za złamany nos, z którego ciekła krew.
- Nie krzycz, bo nie robisz na nikim wrażenia, a ona nie jest niczyją własnością - powiedział spokojnie arystokrata, po czym odwrócił się i odszedł szybkim krokiem.

~ ~ * ~ ~

- Potter! Ej, Złoty Chłopcze! - usłyszał jak ktoś go woła. Odwrócił się i zobaczył idącego w jego kierunku Dracona.
- Gdzie jest Hermiona? - zapytał blondyn.
- Nie jestem pewien, ale najprawdopodobniej jest... - spojrzał na zegarek - ...jeszcze na lotnisku i właśnie wybiera się na Majorkę. Lot numer 912. Masz jakieś 15 minut zanim odleci.
- Dzięki Harry! - krzyknął młody Malfoy i już go nie było.
- Powodzenia Draco...

~ ~ * ~ ~

    Właśnie aportował się na lotnisku. W tym momencie akurat mało go obchodziło to, że mogą go zobaczyć jacyś mugole. Teraz liczyła się tylko jego ukochana.
    Biegł przed siebie nie zważając na ludzi, których potrącał i na to, co za nim krzyczeli. 
- Ostatni pasażerowie na lot numer 912 na Majorkę proszeni są do bramki numer 7 - rozbrzmiał z głośników kobiecy głos, a Draco popędził do wskazanego miejsca.
- Dzień dobry, w czym mogę panu pomóc? - zapytała ciepłym głosem śliczna blondynka, która w tym momencie pożerała byłego Ślizgona wzrokiem.
- Muszę dostać się do samolotu na Majorkę. Lot numer 912.
- Bardzo mi przykro, ale jeżeli nie ma pan biletu, nie mogę pana wpuścić - powiedziała spokojnie jego rozmówczyni.
- Proszę pani! W tym samolocie jest kobieta mojego życia i jeśli teraz się z nią nie zobaczę, to prawdo podobnie już nigdy jej nie spotkam. Zapłacę 100 tysięcy, tylko proszę mnie tam wpuścić - zaczynał się już lekko irytować młody Malfoy. Kobieta popatrzyła na niego ze współczuciem, ale wskazała mu drzwi gestem ręki, rzekła tylko:
- Powodzenia - i uśmiechnęła się przy tym szczerze. 
- Dziękuję - Draco obdarzył ją podobnym uśmiechem i szybkim krokiem ruszył w stronę drzwi, które wskazała.

~ ~ * ~ ~

    Siedziała w samolocie i zastanawiała się nad tym, co teraz robi jej ukochany, ale tego co po chwili zobaczyła, nie spodziewała się zupełnie. W wejściu do samolotu stał pewien arystokrata, który gdy tylko wyłapał w tłumie jej zdziwione spojrzenie, obdarował ją tak pięknym uśmiechem, że gdyby stała, to na pewno ugięłyby się pod nią kolana. Ruszył w jej stronę wolnym krokiem, tak jakby dając jej czas na wycofanie się. Kiedy otrząsnęła się z szoku spowodowanego jego obecnością, uśmiechnęła się delikatnie. Podszedł do niej i wyciągnął rękę. Podała mu swoją, cały czas patrząc w te piękne stalowoszare oczy, a on przyciągnął ją do siebie.
- Kocham Cię - powiedział i musnął lekko jej usta swoimi.
- Ja Ciebie bardziej - szepnęła i pocałowała go z niesamowitą namiętnością. Nie trwało to jednak długo, ponieważ Draco oderwał się od niej.
- Nie sądzę - mruknął i ponownie wpił się w jej usta. Byli tak bardzo zajęci sobą, że nawet nie zauważyli, kiedy wszyscy pasażerowie i pracownicy samolotu zaczęli klaskać.
    Po pewnym czasie Malfoy odsunął dziewczynę na długość ramienia i spojrzał w jej piękne orzechowe oczy.
- Kocham Cię - szepnął całując ją w czoło.
- Ja Ciebie też. Najbardziej na świecie - odpowiedziała całując go krótko, ale z miłością. - Polecisz ze mną na Majorkę, na trzy tygodnie? - zapytała po chwili, uśmiechając się do niego jak najpiękniej.
- Myślałaś, że dam Ci tak po prostu uciec mi sprzed nosa? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

~ ~ * ~ ~

    Kiedy dotarli do celu, spędzili razem cudowne wakacje, a  trzy tygodnie zmieniły się w trzy miesiące i Hermiona wróciła do Londynu jako pani Malfoy nosząca pod sercem małego Scorpius'a.


~ Blonde Princess ~

11 komentarzy:

  1. Miniaturka świetna ;) i najważniejsze, ze dobre zakończenie. Pozdrawiam
    ~Madzik

    OdpowiedzUsuń
  2. Super miniaturka i jeszcze Hermiona jako pani Malfoy! Ale ucieczka ze ślubu chyba najlepsza !

    OdpowiedzUsuń
  3. Lekka, przyjemna miniaturka :) Chociaż, chciałabym wiedzieć, co wcześniej połączyło Draco i Hermionę, zanim wyznali sobie miłość. Jedyna uwaga, to niepotrzebne przerwy między opowiadaniami, bo tak naprawdę nie kończyłaś danej sytuacji, tylko jej dalszy ciąg był po przerwie, dlatego moim zdaniem były niepotrzebne :) Pozdrawiam!

    http://slady-cieni-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o przerwy w tekście, a nie w opowiadaniach :D dziwnie to zabrzmiało jak drugi raz przeczytałam :P

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za rady ;) Wiem, że doskonała nie jest, ale następnym razem postaram się bardziej :)
      Teraz jak tak patrze na te przerwy to faktycznie nie są wszędzie potrzebne, ale tak jakoś wtedy mi się wygodniej pisze ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Przyjemna miniaturka :-) sama je piszę, więc gratuluje, bo wiem jakie to trudne napisać naprawdę dobre opowiadanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Spodobała mi się Twoja miniaturka, chodź osobiście wolę opowiadania dłuższe z opisami :D wiem, że w miniaturkach jest to zgoła zbędne, ale cóż...
    Masz lekkie pióro :D czekam na kolejne miniaturki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudna miniaturka :) zakończenie boskie <3
    Pozdrawiam
    Camile

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podoba ^^

    www.drastoria-droga-do-szczescia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Z takiego samego powodu Harry zerwał z Ginny.

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter - Delivery Owl